Nic dodać, nic ująć. Mam identyczne odczucia.

Jak bardzo smutne musi być Twoje życie skoro tak odbierasz ten film. Ja wyszłam z kina z zupełnie nową energią, która mam nadzieje starczy do Nowego Roku. Innym też radze sie uśmiechnąć i brać z życia to co najlepsze, a nie wiecznie marudzić. Pozdrawiam i życze miłego poniedziałku :))

A jakim Ty musisz być podłym człowiekiem, skoro podsumowujesz czyjeś życie na podstawie komentarza na temat filmu. To było naprawdę poniżej krytyki.

Nie widzę tu nigdzie podłości, a jedynie pokrótce wyrażoną swoją opinie, którą nie miałam zamiaru nikogo urażać. Jeżeli ktoś to tak odbiera to trudno. Mimo wszystko uważam że trzeba cieszyć się życiem, a nie szukać wszędzie ataków i podtekstów. Uważam, że film daje ogólnie na prawde bardzo pozytywny obraz. Prawdą jest że zostały przedstawione dwie może nie najweselsze historie, ale gdyby wszystko było pokazane w różowych barwach, film mógłby stracić na autentyczności.

Wiesz, nie chcę się wypowiadać za adresatkę tego posta, ale jak przeczytałem Twój wpis, to zrobiło mi się nieprzyjemnie. Uważasz, że jeśli komuś nie podobał się film, który Tobie się podobał, to ma smutne życie? I wcale nie szukam ataków i podtekstów. Przeczytaj to co napisałaś, a potem postaw się na miejscu osoby, do której to było skierowane. Pomyśl, jak taka dziewczyna mogła się poczuć, kiedy ktoś nieznajomy, na podstawie jakiejś komedii czy tam dramatu, jak zwał tak zwał, podsumowuje jej życie. Ciekawe, jak sama byś zareagowała na taką ocenę. Nie chcę się tutaj kłócić, może założycielka tematu się wypowie, i tyle. Powiem Ci tylko, że gdyby to było skierowane do mnie, to byłoby mi bardzo, bardzo przykro.

Odniosłam się jedynie do ostatnich słów z wypowiedzi, że filmem " można raczej zdołować przed świętami niż poprawić sobie humor". I nie oceniam życia nikogo jedynie dlatego, że mamy różne zdania na dany temat, bo ktoś faktycznie może tak uważać. Film daje jednak tyle radości, że na prawde trzeba zauważać tylko te negatywne jego aspekty żeby mówić że jest smutny i że jest dramatem.

Pisząc " można raczej zdołować przed świętami niż poprawić sobie humor" zastosowałam skrót myślowy, w którym chodziło o to że idąc na KOMEDIĘ romantyczną należałoby sie spodziewać pozytywnej atmosfery w filmie, humoru , albo chociaż przyjemnego klimatu .. (ale mogę sie mylić :) Natomiast podczas oglądania II cz Listów zaśmiałam sie może dwa razy - to chyba troche malo jak na komedię więc cel raczej nie został przez reżyserów osiągnięty. Ale nie martw sie - moje życie nie jest przez to smutne :) Jakoś tak po prostu lubię pozytywne filmy i dobrą grę aktorską . Natomiast jakbym chciała obejrzeć ludzkie tragedie to wybrałabym sie pewnie na film Chemia który nie sprzedawał sie sloganem -komedia romantyczna .

co to za osobisty podtekst? Zajmij się swoim wesolutkim życiem, umilanym tvnowskimi filmikami, ocenianymi na 10. Żenada. No chyba, że to twoja praca..., to współczuję.

Żenada, to jest komentarz? Do czego? Piszemy o filmie czy sobie docinamy. :((

Dużo płacą w tefauenie za klepanie na forum wesolutkich komciów o ich żenujących produkcjach?

nową energią?! to ja ci powiem, że ja wyszłam kina zaryczana, płakałam właściwie przez większość filmu, a jeszcze długo gdy wróciłam do domu, bo dopiero co niedawno umarła mi bardzo bliska osoba na nowotwór i ostatnie czego oczekiwałam po Listach to takich wątków ;/

aha, tak zgadłaś, to będą pierwsze święta bez tej osoby... brak mi słów dla ludzi o tak zerowym poczuciu empatii.... żyj sobie dalej w swoim idealnym świecie... widać na kilometr, że gówno wiesz o życiu i mało jeszcze przeżyłaś