Nigdy niczego nie skomentowałam na Forum, ale po obejrzeniu tego filmu (a raczej jego połowy, bo nie dałam rady obejrzeć do końca) poczułam, że muszę coś powiedzieć, bo ta animacja to taki nieśmieszny żart względem oryginału z 2002 roku. Z cudownej historii o przyjaźni, o zaufaniu, o tym by walczyć do końca, nie dać się złamać, o walce o wolność przejść do badziewia z rozpuszczoną gówniarą na czele. A z samego Mustanga, który był nieposkromiony, niezłomny i bardzo wolno budujący zaufanie do kogokolwiek (bo przecież relacja między Mustangiem a Wartkim Potokiem była budowana przez długi czas) zrobili konika, który niby jest dziki, ale jednak głównej bohaterce zajął może dzień bądź dwa na zyskanie jego zaufania.
Przykro mi, bo wychowałam się na oryginalnym "Mustangu z Dzikiej Doliny", a po obejrzeniu tego filmu poczułam się jakbym dostała w twarz. :((