To samo uważam. W pewnym momencie stwierdziłam ze albo jestem tak chora i slaba psychicznie ze te sceny są dla mnie nie do oglądania albo zbyt normalna na takie kino. To nie dla mnie...

racja,niektóre sceny żenujące i nie wiem po co umieszczone w filmie...śmierdzi tandetą w wielu przypadkach

Ja tez spodziewalem sienczegos lepszego,. Słaby,

-gra aktorska w zdecydowanej większości przypadków - marnota
-udźwiękowienie - marnota (bełkot, a nie dialogi)
-same dialogi - marnota, poza kilkoma śmiesznymi hasłami
-pomijając już non stop bluzgi, dużo języka 'z ulicy', który dla przeciętnego kowalskiego jest niezrozumiały
-niektóre sceny były tak oderwane od reszty, że ciężko było połapać się o co chodzi
-wieeeele wieeele innych

Typowo polski standard

Co prawda o gustach się nie dyskutuje ale biorąc pod uwagę ogół komentarzy i ocenę można stwierdzić iż te kilka powyższych komentarzy jest od wielbicieli romansów i bajek a to nie jest film dla romantyków i dzieci. Ja uważam iż film jeden z lepszych jak na Polskie kino.

Popatrz sobie proszę w moje filmy i zobacz jak różnorodnie oglądam.

Dobrze, że dodałeś 'jak na polskie kino' - bo to poziom dna. Faktycznie, przyrównując do innych polskich produkcji ostatnich lat typu 'wkręceni' i inne badziewie, 'Pitbull' zdecydowanie się wyróżnia.

A teraz porównaj sobie takiego Pitbulla do zagranicznych standardów, a nawet ba, choćby do standardów filmów polskich przed 2000 rokiem. Przepaść.

Nie wiem, jak oglądałem służby specjalne, czy drogówkę Smarzowskiego, czy Jacka Stronga, które również są przesycone uliczną gadką i zawiłymi pojęciami nie miałem jakoś problemu, podobnie z Pitbullem. Fakt dopiero zapoznaje się z twórczością Vegi, ale na razie na plus zobaczymy jak serial.

Fakt jest przesycone wulgaryzmami i niektóre sceny były od czapy, jakby zrobili z tego 1,5 h zamiast 2 to bym postawił wyższą ocenę

Napisałem cały esej ale oczywiście usunąłem sobie go przypadkiem...

Skrótowo: rozumiem, że mowa ulicy i chęć ukazania brutalności ale te sceny 'z czapy wszystko psują po prostu'. Tak samo jak w drogówce - fajnie rozwija się akcja a tu nagle tylnie siedzenie, prostytutka i odgryzione prącie. Krew wszędzie pryska, oczywiście wątek główny zgubiony. Po jaką cholerą? Do czego to było potrzebne? Jak zidiociałym trzeba być, żeby wymyślić taką scenę i stwierdzić 'o! to będzie dobre!'

W Pitbullu było nie lepiej. Jedna z wielu sytuacji: 'nic wam nie powiem, możecie mnie torturować! *5 sekund później* O k**** dobra chłopaki wyśpiewam wszystko tylko dajcie mi żarcie bo umrę jak nie zjem'. Ludzie, litości

Brał hormon wzrostu, jeśli by nie zjadł zapadł by w śpiączke, tak to pamietam

A z jakimi "zagranicznymi standardami" film Vegi aż tak bardzo przegrywa? Przecież bogate kinematografie w kategorii - film sensacyjny, też już niewiele oferują, poza sciganiem się na efekty specjalne i tempo akcji.
A polskie kino sensacyjne sprzed 2000 roku? Niby takie lepsze było? Po upadku PRL tylko wczesny Pasikowski to było naprawdę coś, pozostałe produkcje to głównie nieudolne podróby Hollywood.

Dla jasności - nie uważam "Pitbulla NP" za arcydzieło i to okrucieństwo w drugiej połowie filmu faktycznie zaczęło być już karykaturalne i doczepiane na siłę, ale już wolę produkt Vegi od komputerowych popisów.

Czy naprawdę nie widzisz różnicy między np. Uprowadzona (pierwsza część), Bourne'm czy szwedzkimi kryminałami?

W Pitbullu wszystko jest niespójne, akcja jest poszarpana jakaś taka... no i te wstawki, co do których sam mi przyznałeś rację. Niestety ale dla mnie to dyskwalifikuje film.

Przepraszam, źle się wyraziłem, chodzi mi o ogół polskich filmów z tych lat jak Chłopaki nie płaczą, Seksmisja i wiele, wiele innych, które zapisały się wśród ogromnej części społeczeństwa jako kultowe.

Najgorsze jest to, że u nas każdy film sensacyjny jest taki sam - byle więcej ostrego seksu, byle więcej akcji w burdelach +brutalność na siłę +wulgarność

P.S. a scena, w której prostytutka dostaje prawego prostego, a za nią jej koleżanki to normalna była?

1. Skandynawski kryminał lubię obejrzeć - ale dla mnie to trochę inny gatunek, nie stawiam go na jednej półce z tzw, kinem sensacyjnym.

2. Amerykańskie kino akcji w XXI wieku mnie nie kręci - nawet jeśli to produkcje dobrze zrobione, jak te, które wymieniasz. Albo i za dobrze. To jest właśnie to, o czym piszę - wszystko tam jest /za bardzo/. Od efektownego montażu po bohaterów, którzy dzisiaj obowiązkowo muszą być doskonali jak cyfrowy obraz. To już lepiej wychodzi im łączenie akcji z dramatem społeczno-obyczajowym (np. "Zrodzony w ogniu", "Więzy krwi").

Ja wolę "oldskul", nic na to nie poradzę. I bardziej mi odpowiada chropowaty, reportażowy styl Vegi, niż efektowne teledyski z Hollywood- w wersji 2.0.

3. A na czym Twoim zdaniem miałoby polegać zastraszanie - na łaskotaniu? Scena w burdelu nie jest normalna - bo nie może być. Film opowiada o środowisku gangusów, a to nie jest środowisko normalne i nie jest normalne to, czym się ono zajmuje.

"Nowe porządki" to byłby naprawdę dobry film, gdyby Vega nie pochrzanił końcówki.

Ok, no to jak ma się Pitbull do ojca chrzestnego? No przepraszam ale nijak ma się to do klasyków. Zgadzam się - biorąc pod uwagę polską kinematografię - film jest zrobiony okej (technicznie) i ma swój klimat. Ale żeby stawiać go na piedestale to niestety ale nie

P.S. nie zgadzam się że bohaterowie są doskonali. Często mają sporo wad, ale na tym polega zabieg, żebyś Ty jako widz odpowiednio odebrał danego bohatera oraz się z nim utożsamiał/lub nie

Dla mnie film porazka. Te teksty, muzyka, gra aktorow a moze role, ktore zagrali. Jakis kosmos. To parodia Pitbulla. Nie dziwie sie, ze kilku aktorow nie chcialo zagrac. Po przeczytaniu pierwszych zdan scenariusza to sami bym zrobila. Odrzucila role

No wybacz, a który współczesny film sensacyjny ma się jakoś do Ojca Chrzestnego?... Nie wiem, skąd wytrzasnąłeś to porównanie.
Takie filmy jak OCh powstają raz na długie lata.

Zgadzam się. Film jest do kitu. Nie rozumiem skąd te zachwyty nad tą produkcją. Tym bardziej zależy się kiepska ocena ponieważ moim zdaniem film miał naprawdę niezły potencjał: Linda, Vega, Stramowski zapowiadało się więc bardzo dobrze. Niestety sam film to po prostu zwykły kiepski film sensacyjny nastawiony dodatkowo na dużą bezsensowną czasami przemoc i mnóstwo przekleństw. Dodatkowo kwestie techniczne jak udźwiękowienie czy bezsens niektórych scen jak ta w polu kukurydzy, czemu ten koleś po prostu nie uciekł? Sam nie wiem czy Vega chciał być bardziej jak Tarantino czy Ritchie tworząc koktajl sensacyjno, brutalno, komediowy. Wyszło coś kompletnie niestrawnego wywołującego odruchy wymiotne.

No i należy też napisać o roli życia Anny Muchy. Nawet w takiej roli wypadła tak sztucznie że aż oczy i uszy bolały. Podobnie zresztą jak Dygant. Co do Lindy to dla mnie zagrał tak na 50%. Ten Babcia jakiś taki mało straszny był i tak nędznie skończył. Śmierć w bagażniku - to się nie godzi. Pan Vega chcąc robić sensacyjniaki z pazurem powinien może wcześniej obejrzeć sobie Dobermana, American Gangster lub Infiltrację. Inaczej jego sensacyjniaki staną się miałkim szitem.